Na stole pod twa reka, leza dwa brudne zimne noze
Wiesz, ze juz ci nikt tutaj nie pomoze
Nie boj sie
Nie boj sie
O nie
Bol minie zanim zdazy chlodem przeszyc cie
Nikt juz nie zdazy zranic cie
Nikt juz nie zdola zmienic cie
Wszystkie mysli zatrute blotem
Nie ma zadnej drogi z powrotem
Poki serce wali swym mlotem
Nie zaginie bol nie minie
Na stole pod twa reka, leza dwa brudne zimne noze
Nic twego serca zbawic dzis nie moze
Twoje sny
Twoje sny
Twe sny
Spowite w ciezkie czarne mgly
Nikt juz nie zdazy zranic cie
Nikt juz nie zdola zmienic cie
Wszystkie mysli zatrute blotem
Nie ma zadnej drogi z powrotem
Poki serce wali swym mlotem
Nie zaginie bol nie minie
Reka drzy juz z zimna
Ostrze chlodem pali
Pohamuj sie niewinna
To ciebie nie ocali
Calkiem pusta wisisz
Niesiesz bol w powietrzu
Chcesz zakonczyc cierpienie
Chcesz przerwac bicie deszczu
Peklo cos w twym sercu
Dusza lze wylala
Samotna, naga, gorzka
Nad losem zaplakala
Pojawil sie zal w oczach
Uczucia sie rozlaly
Lecz twej cichej reki
Zdolac nie powstrzymaly
Nikt juz nie zdazy zranic cie
Nikt juz nie zdola zmienic cie
Wszystkie mysli zatrute blotem
Musisz znalezc droge z powrotem
Poki serce wali swym mlotem
Nie zaginie bol nie minie