Dziecinstwo moje szlo przez pola z psem
Pies naszczekiwal iz krolestwa zboza
Uciekal aniol nagi jak rowiesnik
Skaczacy z wierzby w lesne siano rzeki
Tuz za aniolem uciekaly ptaki
I dzika swinia i jej sen bagienny
I pare witek jutrzni polamanej
Przez myszkujacych za ptakami chlopcow
Psa uwiazalem na skraju krolestwa
I rozgarniajac jego sen rekami
Szedlem do ojca azeby mu pomoc
Dogadac sie z ludem o ten pierwszy chleb
A wtedy jeszcze oprocz rowiesnikow
Wchodzacych w rzeke znikajacych w sianie
I rowiesnicy ktora mnie ciagala
Na inne siano bo jej cialo inne
Znalem do bolu w spiczastych kolanach
Zytniego ludu narzecze niewinne
1 | Dni, Ktorych Nie Znamy |
2 | Niepewnosc |
3 | Gdziekolwiek |
4 | Ojczyzna |
5 | Kantata |
6 | W Pochodzie Dni I Nocy |
7 | Droga Za Widnokres |
8 | Pod Ubogie Niebo |
9 | Cisza Oddechu Trawy |
10 | Nie Wiem O Trawie |