Pomne, jak niegdys szlismy razem w lasy,
By zwierzac w sobie metafizyk glebie.
Dawno, dawno minely te czasy.
Ja - wszystko, co bylo, w sobie bezlitosnie gnebie.
Wiec chcialabym teraz, by nasze rozmowy
Byly jak grzmoty przestrzen wstrzasajace
Lub gdyby byly miedzy nami skargi,
To jako wichry jesienne wyjace.
1 | Dni, Ktorych Nie Znamy |
2 | Niepewnosc |
3 | Gdziekolwiek |
4 | Ojczyzna |
5 | Kantata |
6 | W Pochodzie Dni I Nocy |
7 | Droga Za Widnokres |
8 | Dziecinstwo Moje |
9 | Pod Ubogie Niebo |
10 | Cisza Oddechu Trawy |