Wyja syreny i bija dzwony
Ciemnosc plonace tna reflektory
Z nocy zerwani w noc zapadamy
Paniczny tupot na schodach nog
Gasna za nami ogluchle domy
W krzyku agonii w ryku motorow
W wielkie macice zmienione bramy
Rodza tlumy na bruk
Ciemnosc wypelnia upal wszechmocny
W popiol zamienia zlepione ciala
Szklo peka kipia blachy pancerne
Powietrze twarde jak mur
Panika rybia usta rozdarla
Schna w osmalonych czerepach oczy
I w drzenie wprawia zdretwiala ziemie
Marsz nadchodzacych gor
Nim nasza kolej zdazymy jeszcze
Wspomniec proroctwa i przepowiednie
Znaki na niebie mysli piwniczne
Ktore niejedna zabraly noc
Choc w zyciu nadal slonca i deszcze
Snulismy plany dalekosiezne...
I oto nad paleniskiem miast
Rownym wznosimy sie parasolem
Dymu i pary ciezkiej od sadu
Ugotowanej krwi
Wszyscysmy teraz godni litosci
Wszyscysmy teraz godni litosci
Wszyscysmy teraz godni litosci
1 | Pan Kmicic |
2 | Dzieci Hioba |
3 | Cromwell |
4 | Samosierra |
5 | O Zachowaniu Przy Stole |
6 | Aleksander Wat |
7 | Ambasadorowie |
8 | Krajobraz Po Uczcie |
9 | Mur |
10 | Sara |