Nic sie nie konczy prostym tak lub nie
I nie na darmo gina wojownicy
Dlatego mowie To poczatek konca
A lud pijany wspina sie na mury
Bo pustka zieja szance barbarzyncow
Strzezcie sie tryumfu jest pulapka losu
I nic nie znacza wrogow naszych holdy
Jeden jest ogien ktorym plona stosy
Miecz o dwoch ostrzach trzyma tepy zoldak
Ja wam nie bronie radosci
Bo losu nie zmienia wam wrozby
Ale pomyslcie o wlasnej slabosci
Zamiast o tryumfie nad ludzmi
O straszne swieto co poprzedza zgon
Szczesliwe miasto pod rzadami Priama
Rynki swiatynie freski poematy
Zbezczesci zablocony but Achaja
Slepota dzieci twych otwiera bramy
Juz mrowcza fala toczy sie po polu
Gdzie niewzruszenie tkwi Czerwony Kon
Ach jakbym chciala byc jak oni byc jak oni
Ach jak mi ciazy to co czuje to co wiem
Bawcie sie pijcie dzieci
Jak sie bawic i pic potraficie
Sa ludy co dojrzaly do smierci
Z rak ludzi niedojrzalych do zycia
Sa ludy!
1 | Pan Kmicic |
2 | Dzieci Hioba |
3 | Cromwell |
4 | Samosierra |
5 | O Zachowaniu Przy Stole |
6 | Aleksander Wat |
7 | Ambasadorowie |
8 | Krajobraz Po Uczcie |
9 | Mur |
10 | Sara |