Choc dawno juz stracilem glowe
Dla snu, ktorego wysnic nie smiem -
Czyham na kazde Twoje slowo,
Uszy mi stercza nawet we snie.
Nos moj wilgotny drga od woni,
Ktorymi pachna Twoje swiaty;
Przez sen drgajaca lapa goni
Nieosiagalny spelnien patyk.
Na sama mysl az pysk sie slini
I serce staje - niesamotnie -
A Ty - odlegla, jak bogini,
Pozwalasz kochac sie - bezzwrotnie.
Sumienia mego Judasz - ogon -
Na kredyt podwiniety w skrusze;
Wszak Cie niechcacy dotknac moga
Westchnienia psiej, bezsennej duszy...
Milczac - przepraszam, milczac - prosze,
Znosze obroze i kaganiec,
Bo, gdy Ci milosc swoja glosze,
Ty slyszysz tylko psa szczekanie.
A kiedy szczeknac mi sie zdarzy,
Siersc mi sie marszczy drzeniem trwogi,
Czy aby dojrze w Twojej twarzy,
Ze poblazliwosc - laska bogin.
Lecz, chocbys sie nie zlitowala
Nade mna gestem ani slowem -
Kocha psia dusza calym cialem -
Procz glowy.
Wszak stracilem glowe.
1 | Pan Kmicic |
2 | Dzieci Hioba |
3 | Cromwell |
4 | Samosierra |
5 | O Zachowaniu Przy Stole |
6 | Aleksander Wat |
7 | Ambasadorowie |
8 | Krajobraz Po Uczcie |
9 | Mur |
10 | Sara |