Noc rozstrzepiona wronami umyka
Przed coraz wyzsza trawa poswitania
By nazwac swiatlo nie trzeba jezyka
Wystarczy oczu przed nim nie zaslaniac
Nad glowa dzieje sie niebieski mlyn
Karmi nas chlebem swiatla i snu dziennym miodem
Kazda barwa zaczyna sie od bieli zim
Kazde cieplo na ziemi poprzedzone chlodem
Nasze domy nad brzegiem porywistych rzek
Nasze drogi w poblizu arsenalow broni
Naprzemian przeklinajac i wielbiac nasz wiek
Coraz wyzej jestesmy glowa w niebosklonie
Kiedys galaz ugieta oznaczala bron
Dzis pod wiatrem sie chyli tylko albo ptakiem
Piesc scisnieta powoli odksztalca sie w dlon
Noz staje sie narzedziem a choragiew znakiem
Nasze domy nad brzegiem porywistych rzek
Nasze drogi w poblizu arsenalow broni
Naprzemian przeklinajac i wielbiac nasz wiek
Coraz wyzej jestesmy glowa w niebosklonie
Noc rozstrzepiona wronami umyka
Przed coraz wyzsza trawa poswitania
By nazwac swiatlo nie trzeba jezyka
Wystarczy oczu przed nim nie zaslaniac
Nad glowa dzieje sie niebieski mlyn
Karmi nas chlebem swiatla i snu dziennym miodem
Kazda barwa zaczyna sie od bieli zim
Kazde cieplo na ziemi poprzedzone chlodem
Nasze domy nad brzegiem porywistych rzek
Nasze drogi w poblizu arsenalow broni
Naprzemian przeklinajac i wielbiac nasz wiek
Coraz wyzej jestesmy glowa w niebosklonie
1 | Dni, Ktorych Nie Znamy |
2 | Gdziekolwiek |
3 | Ojczyzna |
4 | Kantata |
5 | W Pochodzie Dni I Nocy |
6 | Droga Za Widnokres |
7 | Nie Wiem O Trawie |
8 | Dziecinstwo Moje |
9 | Pod Ubogie Niebo |
10 | Cisza Oddechu Trawy |